Piątek

Wczoraj kolegium w redakcji. Z Antosiem na rowerze . I męka pisania felietony do kwartalnika „Psychiatra” . Taka wszechstronność nie jest bezkarna. // Musiałem zabić pierwszą wiosenną muchę, co było mi przykre, nie mogę zabijać nawet much, Antoś nie mógł przez nią zasnąć.  I jak Cezar skierował kciuk w dół.  Mucha była szybka i zwinna. W końcu udało się. Ale miał omamy, że nadal lata. Musiałem mu okazać zwłoki, do tego doszło.  ///

PODYSKUTUJ: