niedziela

  Zazdrość to drapieżne zwierzę. Szczególnie ta uczuciowo cielesna. Wielką zaleta i wadą mojej żony, że nie daje mi nigdy żadnych powodów, nawet cienia cienia…  Zdarzało mi się wcześniej kilka. może trzy razy być ogarniętym płomieniami zazdrości, ależ to boli. Żądać od zazdrości racjonalności – naiwność. Odtrącenie jako śmierć . Jest czego się bać.  A „komentatorki” mają pewnie rację./// W pobliskim Helenowie, mijamy mrowisko , które już tętni życiem jak wielkie miasto. Antoś zamyśla się nad nim filozoficznie, Franio też poruszony . Pierwsze motylki cytrynki w powietrzu, ruchem skrzydeł zmieniają bieg świata. // Ewa ponosi porażkę, pojechała z dziećmi do filharmonii na koncert, ale  nie znalazła miejsca do zaparkowania. Przypomniałem sobie, że na Sikorskiego rozbijano namiot cyrku, pokaz o 16. Zaryzykowałem – były bilety. Cyrk Europa. A występowali niemal sami Ukraińcy, tez znak czasu. Antoś szczęśliwy, Franio po godzinie zaczął wymiękać. Musiałem kupić dwie watry cukrowe. Ale przebicie, cena produkcji produkcja jednej pewnie 20 groszy, cena gotowej zł 10. Tonęli w tej wacie. To też jest szczęście.  Magia cyrku dostępna  w pełni tylko dzieciom i Felliniemu.  // Udręka pisania kilku tekstów na raz, wspomnienie o Herbercie do księgi wspomnień o nim, też udręka. Jak brak czasu, wszystko jest udręką. Felieton do kwartalnika „Psychiatra” o skąpstwie…  skąpstwo jako choroba, skąpstwo w depresji.///    

PODYSKUTUJ: