sobota

na wczorajszym spotkaniu.. podchodzi do mnie Pani kustosz z Muzeum Literatury, mówi, że cytuje mnie z dawnego felietonu, kiedy ma gości w Warszawie  i pokazuje miasto:  Że  „w Warszawie są dwie najładniejsze dzielnice,  to Powązki i cmentarz bródnowski. ” Nie. Napisałem „Powązki i park Łazienkowski. „/// Opowiadałem anegdoty Sandaurze.:::Matuszewski wspomina – „byliśmy u Jastrunów. W pewnym momencie wszedł Artur Sandauer, spojrzał na pokój, potoczył uważnie wzrokiem i powiedział – ” słuchaj Mietek, przepraszam, że ci przeszkadzam, ale ja muszę zadzwonić do Ryszarda Matuszewskiego. „. Na kolacji z gośćmi Adama  sam dokonuję podobnego aktu….Wchodzę wcześniej, wkładam płaszcz, czemu nie ma szalika, pamiętam , że wkładałem do rękawa. Szukam szuka, pytam kelnerki, już myślę pal licho, chcę iść do wozu, jako mi ciasno wkładam rękę do kieszeni, co ważne mam w marynarce. tylko w moim w tym płaszczu monety mi brzęczą. jakby za małe ..zdejmuję, nie to mój.. Jeszcze przeglądam co wisa wszelki wypadek Jezu, tu  jest szalik  w rękawie. To był płaszcz- kurtka kuzynki Adama z Izraela. Ładna kobieta ale w słowach i ruchach okropnie męska jeden z najlepszych adwokatów, w kraju gdzie prawie każdy jest trochę prokuratorem i adwokatem. A  dziwne pieniążki to były szekle…  ///

PODYSKUTUJ: