Niedziela
Nie wiem czy dałem tym co tu dla mnie przyjechali , wystarczająco wiele, by mieli poczucie, że było warto…Na szczęście miejsce jest niezwykłe, ma w sobie magię, więc nie byłem sam w swoich wysiłkach. Tutejsze koty, psy, wzgórza, kamienie, wielki las, śpiew ptaków, słodkie dialogi Zosi i Antosia, nawet ich obrażanie się na siebie, .wszystko wykonało swoją pracę. Przed chwilą wieczorny rytuał palenia krowiego kału.. z odpowiednią modlitwą…Antoś był zachwycony…A kiedy potem usypiał, nagle stukanie do drzwi – wchodzi Zosia, goła, jak ją pan Bóg stworzył z żółtym balonikiem w rączce. I pyta- co jest najważniejsze w głowie?…..Mówię- mózg. Kiwa głową – tak. Zamyka drzwi i oddala się. Antoś wcale się nie zdziwił, my trochę tak.