środa

rano prześwietlenie płuc, na wszelki wypadek , ich widok na rtg ze swej istoty budzi niepokój… // Dworzec, kupowanie biletu dla J..spotkanie z A. po latach … // Wioząc Joannę i dzieci na pociąg na Ursynów  do gobelinistki Barbary Falkowskiej.. Przyjaźniła się z moimi rodzicami mamy piękne jej prace.  Choruje ale dzielna, kłębowisko we wełny przy warsztatach…Mal skromne mieszkanko…Od razu zakochuję się w  pasie z przekrojami z buraków… Joanna też, więc kupuje bez wahania … Ja , o czym marzyłem od dawna grzebię w starodawnym i zgrzybiałym bloku gdzie setki jej akwarel i rysunków z lat 50 i 60…Wybieram dwa…widzę jak ciężko jej z nimi się rozstać. Ale do wahaniach rozstaje się..aż mi głupio, że tam mało za nie chce. Oprawa będzie więcej kosztować…. Tłumaczy się ,  że potrzebne jej pieniądze na leczenie, a państwowa służba zdrowia nie do użycia. Ciekawe jak uwyraźnił się styl końca lat 50 i początku 60…/// Dworzec, one już w oknie oknie pociągu, prowokuję Esterkę, by przez okno dostała się na dach widzę jak szybko mierzy pięknym oczkiem zadanie i już gotowa wykonać zadanie… /// O 20. 40 Superstacja .. „Krzywe…”.

PODYSKUTUJ: