Na porannnym brzegu

Na porannnym brzegu

  Te kilka minut między przebudzaniem, a wstaniem… gdyby tak szczerze zapisywać co się wtedy myśli.. Na ogół to chyba gonitwa niepokojów przed dniem )Jeśli ktoś czyta mój „kołonotatnik”, proszę o kilka szczerych relacji w komentarzach.  albo lepiej, gdyż szczerzej , na moją  pocztę w Zwierciadle – może wspólnie opiszemy ten „brzeg”, na który wyrzuca nas sen…Najlepiej zapisać to do razu po wstanieu…potem, dzień wszystko zamazuje.. Myślę, że te myśli poranne, bardzo wiele o nas mówią na dobre i na złe…  Sa ludzie, ktory ranek rani…są dla których jest nadzieją…a czasami jedno i drugie…

PODYSKUTUJ: