sobota wieczór

wróciłem z targów równie pełen wrażeń i równie zmęczony jak z Wiednia. // Wczoraj o włos,  a uciekł by nam pociąg, obok Prateru sunął powoli i długo jakiś  bieg pół-maratoński i przyblokował ruch uliczny.   Wcześniej spotkanie w Joanną Gleich, wybitną malarka o polskich korzeniach. Jej obrazy w galerii w sercu miasta  i ona sama , która jest jakby zaprzeczeniem swojej sztuki , dynamicznej   i pełnej czystej energii. Koniecznie zorganizować jej wystawę w Warszawie. …Kawiarnia wielce secesyjna z odmienną toaletą, szklana szyba jak na wystawie i sedes, jak to tak na publicznym widoku, a tu kiedy przesunie się zatrzask,  szyba matowieje…… Dom, ogród, płoną bzy na biało i na fioletowo, rododendron zdawało się od lat bezpłodny nagle puszcza z pąków purpurowe kwiaty. // Targi książki na stadionie, wcześniej łapie mnie TVP, mówię o Instytucie Paryskim i o Giedroyciu.  Na kręgu wokół boiska są stoiska, jaki widok!,  podoba mi się tu,w Pałacu było za ciasno…Na tym kręgu spotykam ludzi ze wszystkich warstw mego życia. //// Wpadam na Maćka Bielawskiego (Zaremba) . W pierwszym odruchu mam ochotę dać mu w łeb , że się nie odezwał, że będzie. Maciek teraz najbardziej znany szwedki publicysta, ale jego książki są tez cenione w Polsce. Jego ostatni o szwedzkiej eugenice …Mój przyjaciel ze szwedzkich czasów .  Jest w jury konkursu im Kapuścińskiego… Jestem zły na Macka, a to głupie i podłe, wiele mu zawdzięczam..tłumaczył moje tekstry na szwedzki, dzięki niemu pisałem do Dagens Nyheter i do Moderna Tider, ( lubił te moje poetyckie migawki Trasntromer) .  Maciek trzy lata tremu zaprosił mnie na super konf.  do Sztokholmu. Tak łatwo zapominamy, jak wiele zawdzięczamy ludziom, mamy odruch, że to nam się należy

PODYSKUTUJ: