wtorek

obudził mnie Franio, musiał być sam w domu, z pilotem w łapce, Ewa odwoziła pewnie Antosia, nie mogłem wstać , nic nie mogłem, powiedział: powiem mamie, że się mną nie opiekujesz. To słowo „opiekujesz” powiedział jakby z trudem, jakby to nie było łatwe słowo.

Do popołudnia w łóżku w poł-śnie. W strasznych myślach, z zanurzaniem się co jakiś czas w nieświadomości, co przynosi ulgę.

Czy mam myśli samobójcze? Mam. I one mi dają złudzenie, że nie jestem do końca zniewolony.

Sąsiad napisał, że chciałby zagrać ze mną w tenisa. Jakie to smutne. A ja odniosłem sukces, bo się ogoliłem.

Antoś wbiega teraz do mojej pracowni w podskokach, tyle radości życia w nim, mówi, że mama woła na obiad. Schodzę by powiedzieć, że nie będę nic jadł, chociaż są naleśniki, które tak lubię. Robię sobie pierwszą w tym dniu herbatę. Mam problem by trafiać palcami w klawisze.

Tylko nocami czytam, też ostatni tom „Dzienników” Tomasz Manna. Ta atmosfera Niemiec z lat 30 źle mi się kojarzy z pogodą w Polsce.

Wyraźnie lepsza druga połowa dnia. Duży kontrast. Coś zjadłem. Próbuję coś pisać do felietonu. Franio zrobił kupę w majtki, pomagam przy tym dramacie. Płasko i jednowymiarowo mi w duszy.

Nawet jakieś próby wierszy, wszystko w tonacji ostatecznej, jak ten fragment:

Mamie kupiłem urnę
Drewnianą
Tanią
Możecie mi taką samą
I nieść ją w dłoniach
Jak gołębia
I czuć jak bije jego serce
Moje sproszkowane serce

Ten stan jest też stanem zubożenia…ten typ cierpienia już niczego nie daje, a wszystko zabiera.

A życie toczy się dalej, dzwoni O. zaprasza na jutro do tvp info, na 19.10. To jest godzina kiedy już zwykle dochodzę do siebie. Niech to będzie eksperyment przy dużej publiczności, czy dam radę.
Znany aktor, który ma podobne problemy jak ja, mamy kontakt dzięki facebookowi , opisuje to dokładnie jak ja to czuję: to jakby ktoś za mnie mówił, a ja ten drugi słucham tego ze zdumieniem, że to tak gładko idzie, komu , chyba jednak temu pierwszemu.

Ale jest gdzieś próg radzenia sobie w takich sytuacjach.

Antoś ma 13 listopada urodziny, kończy dziewięć lat nie do wiary, on zawsze przywiązywał dużą wagę to liczb i dat. Chciałbym tego dnia czuć się choćby nieźle. Przez chwilę jestem z nim jak zasypia.

PODYSKUTUJ: