Miałem dzisiaj wieźć Antosia do szkoły, bo Ewa chora. Antoś budzi mnie, nieprzytomny ubieram się. Antoś w łóżku, okazuje się, ze tylko śniło mu się, że porwali go kosmici.
Franio lepiej, o wiele lepiej, jestem sam z nim, bo Ewa u lekarza, gramy w grzybobranie.
Podciągam felieton do „Przeglądu”. , tyle się dzieje, a nie mam tematów, bo wszystko już „wykomentowane.” O 18.40 będę w Superstacji, masaż mózgu, może coś przywiozę do felietonu.