nawet było przyjemnie na tej sesji…taka ładna i miła kosmetyczka, to malowanie to coś w rodzaju masażu twarzy, mi stresy wchodzą w twarz. Inna sprawa, że ta twarz do mojej dawnej niepodobna. Fotografa oczywiście znam.
Radość jechania przez miasto z biografią Van Gogha. Jedna z bardziej niezwykłych i tragicznych historii niedocenienia artysty. Trochę jak nasz Norwid.
Nowy pomysł do powieści , którą piszę, to nada jej głębszy sens.