wtorek

Nie mogłem zasnąć do czwartej niemal, nie dlatego że się źle, czułem a właśnie dlatego że za dobrze. Pisałem w łóżku, czytałem.

Na drugi koniec miasta w sprawie napisu na grobie matki. Na chwilę na Powązkach. Tyle suchych liści na grobie. Mijam grób Staffa, z którym ojciec tak się przyjaźnił. Mijam grób Pawła Jasienicy i jego żony agentki SB, (agentka Ewa)  o czym on nie wiedział. Pijałem z nią wódkę w stanie wojennym u poety Tadeusza Nowaka.

Prowadząc samochód zagapiłem się rozmawiając z Ewa i nie zauważyłem, że nie mam pierwszeństwa. O mało nie doszło do zderzenia. Ratowałem się brawurowym manewrem. Nigdy chyba nie miałem takiej sytuacji. Ale czując się dobrze, postanowiłem nie martwić się tym, a być dumnym, że tak zręcznie wyszedłem z opresji. To jest ostrzeżenie by bardziej zwracać uwagę na pierwszeństwo przejazdu. I za wiele nie gadać w czasie prowadzenia. Za każdym razem kiedy jadę przez centrum miasta, cieszy mnie widok ciągle zmieniającego się krajobrazu wieżowców.

Dobrze się czuję, od kiedy piszę nową powieść.  Praca  nadaje sens życiu. A tworzenie nowego świata jest radością. A przecież nie wiem, czy nie poniosę klęski?

PODYSKUTUJ: