wstałem o 11 i łażę pokąsany przez wyrzuty sumienia. Ale zasnąłem po 4. Czytałem dzienniki ojca, nie po raz pierwszy, ale zawsze znajduję tam coś nowego. Teraz czytam je pod kątem moje książki
Dzień przy komputerze. Dzisiaj poczułem zimny i mroczny oddech jesieni.
Do kolegi po recepty. Biorę ropę, na stacji gazety, paranoiczne czołówki na pierwszych stronach tych prawicowych. To śmierdzi obłędem i faszyzmem.