wtorek

dramatyczne telefony do Piotra. Od kilku dni w ogóle nie je, od miesięcy je bardzo mało, a teraz nic. Żyje dzięki kaloriom z piwa, a pije je codziennie w dużych ilościach. Wie, że ginie, ma tego świadomość, ma ten drugi on a ten pierwszy on dąży do zagłady. Dzwonię do Kasi, mojej przyjaciółki psychiatrki, godzi się by Piotr do niej zadzwonił. Zadzwonił i się rozczarował, powiedziała mu to co ja mu uparcie mówię, że musi skorzystać z profesjonalnej pomocy. A on nie chce się leczyć, łykać proszków, nie chce za boga iść do szpitala, pewni też dlatego, że tam nie ma piwa. I nie ufa lekarzom.

Wysłuchałem poprzedniej nocy „Młodość ” Conrada, krótka powieść. Świetna. Nie znalem jej. W czytaniu Conrad mnie nudzi, a słucha mi się go znakomicie.

Franek pojechał na siłownię do Złotych Tarasów, a potem poszedł kawałek w Marszu Niepodległości. Nie byłem tym zachwycony. Zauważył jednak, że  było mało twarzy, za to wiele gąb, a nawet mord. Nawrocki, uczestnik marszu, występuje nie jako prezydent wszystkich Polaków a przywódca nacjonalistycznej partii. Już zaczynamy tęsknić za Dudą.  Nie wykluczone, że będziemy tęsknić za prezesem. Jedyna nadzieje, że prawica zaczyna się zjadać nawzajem. Gdyby lewica nie zdurniała, koszmarny Zandberg, można by mieć trochę więcej optymizmu. .

 

 

 

PODYSKUTUJ: