wtorek

Wczoraj u Barbary która kieruje miejscowym Centrum Kultury. Umawiamy, że zrobi mi za jakiś czas spotkanie autorskie.

Sąsiedzi podwyższają swój dom o jedno piętro, katastrofa, zasłoni to mi częściowo widok na na krajobraz drzew. Teraz dwóch Ukraińców demontuje dach, dach jest dosyć strony a oni po nim biegają bez żadnych zabezpieczeni. Nie mogę na to patrzeć, nie potrafię nie patrzeć.

Dramat z Piotrem w Sztokholmie. Dzwoni do mnie codziennie, ataki paniki, depresja, nie daje sobie z tym zupełnie rady, a nie chce iść do szpitala, nie bierze leków. Skazuje sam siebie na okrutne cierpienia. I przestał malować. Zadręcza mnie tymi telefonami, zawsze chce rozmawiać co najmniej godzinę, na szczęście na swój koszt, ale jak nie dzwoni zaczynam się niepokoić i sam dzwonię.

Dzienniki Kafki, kiedyś już czytałem, nie ma tam za wiele jego z jego prozy. Właściwie niebyt ciekawe.

W Czytelniku, spotykam Iwoną Kozłowską z mężem, znamy się z dawnych lat, ona jest posłanką KO. Mówię o błędach jakie popełnia KO, jak przed laty fatalna jest polityka informacyjna, Polska się dynamicznie rozwija a oni nie potrafią tego pokazać. Potem przy stoliku, z Izą Bartosz rozmawiamy o moim scenariuszu o nocy stanu wojennego, jest zachwycona ty co jej posłałem. Ma firmę, która zajmuje się polecaniem scenariuszy dla platform strimingowych. Nic tylko brać się do pracy. Urodziny Teresy Rosati, wino i sernik, Teresa szczerze opowiada mi o dawnych małżeńskich dramatach Weroniki, jej córki, aktorki. Niektóre kobiety wydają się skazane na to by wiązać się z potworami.

Słucham od jakiegoś czasu biografię Bolesława Wieniawy Długoszowskiego pióra Mateusza Urbanka, barwna postać, ach ta pańska Polska przedwojenna, co za marność, ale kolorowa marność. Wojna przemieliła tamtą Polską, wyszedł kotlet mielony.

O świcie dziki zdewastowały nam ogródek, zryły trawnik, poniszczyły kwiaty, nawet nie wiadomo po co przesunęły pokrywę studni głębinowej. A wszystko dlatego, że nie mamy ogrodzenia z sąsiadami a oni utracili bramę.

PODYSKUTUJ: