w redakcji Zwierciadła, spotkanie z Zosią Micyk, kieruje kultura, ma pomysł na jakiś tekst o Julianie Przybosiu, ale nie widzę tego. Przyboś wielki przyjaciel mojego ojca, a potem jego śmiertelny wróg. Tekst miałby być o miłości do drugiej żony Danuty. Ale ja przecież wiem, że dla niej zostawił swoją poprzednia żonę Bronisławę, przyjaciółkę naszego domu, dobrze ją znałem, a Bronisława uratowała mu życie w czasie wojny. Identycznie postąpił mój ojciec, partnerka Krystyna, która zostawił dla mojej mamy, też mu uratowała życie Miał z tego powodu wyrzuty sumienia do końca życia, Przyboś nie. Jaka symetryczność. Przyboś umarł jak rażony piorunem na scenie poetyckiego spotkania, gdy padło nazwisko mojego ojca. Jak o tym pisać.
W Czytelniku u prezesa, podpisuję podanie wydawnictwa o nagrodę im Norwida dla mnie, za całokształt twórczości. Wydaje mi się to zupełnie nierealne, ale miło, że Marina Sewerski ma taki pomysł. Potem u Mariusza Zwolińskiego, redaktora Czytelnika w sprawie mojego „Roku szczura”. Nieśmiało sugeruje rezygnację z drugiej części książki, ale ja przecież czułem, że ona niepotrzebna a dałem ją na próbę.
Franek po pierwszym egzaminie ośmioklasisty. Narzeka, że jeden temat był bardzo trudny. Znajoma nauczycielka potwierdza, że tak było. I te nieszczęsne lektury, ramoty. Jutro matematyka, tu czuje się bardzo pewnie.
Czesław Czapliński, znany polsko amerykański fotograf, przesyła dwa moje portrety. Fotografował mnie na Wiejskiej. Coraz mniej mam złudzeń co do własnej gęby. Pisze, że będzie na Targach Książki i tam mnie jeszcze będzie zdejmował. Jestem w sobotę na stoiskach Liry( g 13) i Czytelnika (g 15,30). Ma padać deszcz, co napełnia grozą organizatorów i wydawców. Pocieszam Czesława, że katastrofa to dobry temat.