Znowu w „Sprawie dla reportera”. Program jak zwykle próbuje pomóc w rozwiązywaniu karkołomnie zawikłanych osobistych sprawa, w które wkracza wymiar sprawiedliwości, niemal zawsze z siekierą, gdy potrzebny jest skalpel. Jak na dłoni widać, jaki los zgotowali ludzie ludziom, często bardzo sobie bliscy, jakby nie wystarczył dramatyzm życia sam w sobie. Druga część programu to pomoc z zbieraniu pieniędzy na leczenie ciężko chorych dzieci, zwykle konieczne są terapie genowe dostępne tylko w Stanach. Kochający rodzice i dzieci skazane na kalectwo i śmierć. Tej dwójce dzieci zanikają mięśnie. Zebrano już 10 milionów, bardzo dużo, ale potrzeba w sumie 32mln, obaj chłopcy są dotknięci chorobą. Co będzie jak starczy tylko dla jednego? Za 32 miliony można utrzymać przez rok spory szpital, a taki szpital może uratować więcej niż dwa życia. Jak to wszystko zważyć?
Elżbieta Jaworowicz tak surowa dla wszystkich, mnie traktuje jak celebrytę: przedstawia mnie; profesor filozof itd Ani jedno ani drugie nie jest przecież prawdą. A moja inteligencja osłabiona przez zupełny brak pamięci, więc też wiedzy.
Samochód telewizji odwozi mnie na Wiejską. Już po 15, ale stolik w pełnym rozkwicie.