wtorek

„Sprawa dla reportera”, znowu to dotknięcie innego świata, z którym nie mamy styczności, dramaty ludzi chętnie nazywanymi prostymi, z małych miejscowości. Nie mają umysłowego aparatu by radzić sobie z powikłaniami, jakie niesie życie, ale czy ci mądrzy radzą sobie lepiej. Chyba niewiele lepiej. Osobiste dramaty zawsze niesione są na podmuchach wielkich emocji, które zaciemniają rozum.

Gdy jestem w starym budynku telewizji, wzruszają mnie korytarze pokryte tandetnym linoleum, pamiętam je z lat 70, 80 i 90, nic się nie zmieniły. Najczęściej tu bywałem prowadząc „Pegaza” w 1995 roku.

Skubię nowe opowiadanie, nie bardzo mi wychodzi, ale od razu czuję się raźniej.

Na razie nie daje się wpisywać pod postami komentarzy, ale i tak niewiele ich bywa, zostanie to poprawione, ale pewnie dopiero w przyszłym tygodniu.

PODYSKUTUJ: