wtorek

przy stoliku w Czytelniku…dla Grzesia wiozę znowu kilka egz „Domu pisarzy w czasach zarazy”, kolportuje tą książkę gdzie może, jest w tej pasji wzruszający. Najwięcej rozmawiam z Ewą Wiśniewską i jak zawsze podziwiam jej świetną formę. Krysia Kofta znowu dąsa się, że w „Alfabecie polifonicznym” napisałem, że ma 80 lat, ale dodałem, że jak na ten wiek jest piękna i młoda. Od dawna nie widziana B. Biorę ją do sąsiedniego stolika, zmartwiona, ma dramaty z dziećmi, oboje już po 40. Rozwód i śmierć partnera. I wszędzie jej odrzucają nową powieść, a była przecież tak cenioną pisarką. Najczęstsza reakcja wydawnictw – milczenie. Tak teraz jest. W czasie rozmowy nieśmiało się przyznaje, że nie jest zwolenniczką obecnej władzy. Czyli jest za Pisem, bo środka teraz nie ma. Łapię się za głowę. Wiedziałem, że nie ma głowy do polityki, ale to już nie polityka a podstawowa moralność. Mówię potem o tym komuś, jakbym zawiadamiał, że B. jest ciężko chora na jakaś osobliwą chorobę. W naszym środowisku to rzeczywiście rzadkie

Wiadomość, że ZAIKS przyznał dotację na wybór moich wierszy, książka będzie pewnie już w lutym.

Kiedyś nazywano to natchnieniem, ja wolę to określić jako falę lepszego nastroju, na tej fali poprawiłem feleiton, który muszę wysłać jutro, dałem mu skrzydła.

Franio nas zamęcza, chce koniecznie pracować w czasie wakacji, by coś zarobić. Mam to ogłosić w Internecie, więc ogłaszam. Na razie kupił sobie hantle, po 15 kg, ma tylko pięciokilowe, przywiezie je biedny kurier. Jutro jadę do sklepu kupić dwie pary bokserskich rękawic. Kiedyś trochę uczyłem się boksu i są we mnie stare nawyki, wiem o tym bo w holu na piętrze wisi duży worek bokserski. Waliłem kiedyś w niego, teraz to robi Franek. Poboksujemy w salonie, na dywanie, mam nadzieję, że nie stracę życia. Przewaga wagi jest po mojej stronie, a waga ważna w boksie.

PODYSKUTUJ: