sen nie jest mi przyjacielem, nie spałem do czwartej, musli i melisa i zasnąłem. Spałem do 11, nie ma się czym chwalić.
O 13 w Czytelniku, stolik, obok rysownik Henryk Sawka, reżyser Wiesław Saniewski, dzisiaj był bardzo męski stolik. Wpada Wiesiek Uchański, jak zwykle przelotnie, bez rozbierania się, w wojskowym płaszczu do kostek, skórzany gruby pas, ze swoja antyczną teczuszką. Młodzieńczy chociaż dobija do 80
Potem na pierwsze piętro do Mariana S. , prezesa Czytelnika. Jowialny, serdeczny, rozgadany. Wybór moich wierszy powinien być drukowany w styczniu. Mówię, że mam dla niego gotowy „Rok szczura”, już kiedyś mu wspominałem o tej książce, cieszy się, prześlę mu może nawet jutro. Od niego, (więc jednego dnia), też od dwóch innych osób, dobre słowa o moich felietonach w Przeglądzie, więcej niż dobre. Cieszę się, ale z ciemną smugą poczucia, że w innym piśmie miałbym większą publiczność.
Po raz kolejny czytam „Rok szczura” i nadal łapię literówki. To beznadziejne, jak łapanie pcheł.