W Czytelniku przy stoliku, pięć osób ze mną, mało i tak najprzyjemniej. Przysiada się Monika Olejnik, nie krzyżuje ze mną spojrzenia, jakby miała o coś żal. Gdy wychodzę zaczepia mnie, facet w średnim wieku, okazuje się, że był wiernym i gorącym czytelnikiem mojego „Z ukosa” w dodatku do Rzeczpospolite, Plus Minus. I pomyśleć, że Boguś Chrabota szef pisma przed laty, nie chciał abym wrócił do Plusa. Kiedy wymieniłem osoby które mnie czytały i chwaliły: Lem, Szymborska, Miłosz, Mrożek, powiedział – ale oni nie żyją.
Czuję się dobrze, coraz pewniej chodzę mocno osadzony na ziemi, gdybym mógł tak się czuć zawsze.
Po raz kolejny czytam „Rok szczura”, wyłapuję literówki, przygnębia mnie ta lektura, kiedy uświadamiam sobie, że to mnie dotyczy, czasami mi się zdaje, że kogoś innego, wtedy jest lepiej.