wtorek

morska pogoda, bardzo ciepło, chłodny wiatr..

W bibliotece Związku Literatów. Piękne Krakowskie Przedmieście, jak to dobrze, że odbudowano stare miasto. żadna współczesna architektura nie może konkurować z tą nowa, zanikła harmonia i przytulność. Tak dziwnie się czuję w domu pisarzy, jakby czas stanął i mam znowu dwadzieścia lat…dojmujące uczucie.

W Czytelniku, wcześniej w księgarni, gdzie ładnie wystawiony mój „Alfabet polifoniczny”. W kawiarni podchodzi do mnie prezes Czytelnika, ogromnie chwali moją książkę, mówi, cokolwiek mi przyniesiesz, wydam Ci. Mój problem teraz, to nie gdzie, tylko co….

PODYSKUTUJ: