W księgarni na Wiejskiej już jest wystawiona moja książka. W pobliskim „Czytelniku, woźny dawno nie widziany wita się ze mną. Mówię- dawno pana nie widziałem – Na co on – ja pana spotykam co tydzień bo czytam pana felieton w „Przeglądzie”.-Tłumnie przy stoliku, daję Krysi swój „Alfabet” . I zaczęło się, niemal wszyscy poszli kupić, Ewa Wiśniewska mnie wycałowała bo napisałem jej miłą dedykację. Ma 81 lat, ale świetnie wygląda, co napisałem. Nie ma wieku kiedy to jest już nieważne dla kobiety. Ewa Kuklińska przyszła po raz pierwszy do stolika. Przypomina, że poznaliśmy się 17 lat temu. Niesamowite. To przyjęcie w jej mieszkaniu na Mokotowskiej zdaje mi się, że było najwyżej pięć lat temu. Wychodzę i wpadam jeszcze do księgarni, właścicielka w szoku – został jej już tylko jedne egzemplarz mojej ksiązki. Mówi, że zamówiła na jutro.
W autobusie młoda dziewczyna ustąpiła mi miejsca. Tak już jest od lat, ale ciągle się dziwię, kiedyś oburzałem się, teraz tylko zdziwienie
W Franiem w klubie bokserskim, nie tak daleko od nas. Pożyczamy rękawice. Czekam na niego w ładnym miejscu na ławce i czytam. „Traumalandię” . O Polskim pobabraniu psychicznym, dobra książka. Właściwie wszystko to wiem, ale moje diagnozy mają tu podbudowę naukową. Franio wychodzi spocony. Kazali mu się bić z jakimś chłopakiem. Nie spodobało mu się. Jest zadziorny, ale tylko z bratem a tak łagodny, boks dla niego jest zbyt brutalny. Zmartwiłem się. Ja bym nawet teraz pochodził, pewnie wzbudził bym sensację. Franio upiera się przy siłowni, ale tam zwykle można od 16 roku życia, wcześniej tylko z opiekunem. Jakiś idiotyzm. Może uda się znaleźć siłownię bez tych ograniczeń. Na raze Franio ma inną pasję, strzelanie z wiatrówki. Urządził sobie strzelnicę w naszym ogrodzie. I szuka wilii do kupienia w Taylandii, bo tam tanio i ładnie.
Awantura w domu bo Antek się nie uczy. Ja się martwię, ale jestem spokojny. Gniew i rozpacz są gorsze od nieuczenia się.