chodzę coraz lepiej, u fryzjerki kolejka, rezygnuję, zakupy w Lidlu. Samochód prowadzę już normalnie. Dzwonię do P. , oczywiście na Maderze, wie jak ładnie żyć, i ma za co.
Dziewczyna z Iskier odebrała korektę „Alfabetu”, Ewa ją długo czytała, i całe szczęście, znalazła masę błędów, też poważnych.
Bardzo ładna niewielka książeczka Bogdana Frymorgena „Wariacje Goldbergowskie”. Wydana w „Austerii” O muzyce w jego życiu, o muzyce w ogóle, zaczyna od odgłosów dzieciństwa. Piszę do niego do Londynu. Widzę, że sprawiłem mu wielką radość. Zasłużył na nią.
Nie czuję się jednak najlepiej, brak apetytu, senność, a przecież jutro minie miesiąc od operacji. Mało energii.
Wieczorem mecz piłkarski Polska Walia, jak się zdaje po klęsce PiSu, jestem już w stanie kibicować polskiej drużynie. Ciekawa zależność.