telefon do mojej przyjaciółki, jest psychiatrą, jak mam się ratować, bo jest bardzo źle. Miałem do tej pory dwa, trzy dni dołka, po jakichś intensywnych spotkaniach, teraz z tego dołka nie mogę wyjść. Mam dwukrotnie zwiększyć dawkę Sertagenu, będzie końska, sam o to prosiłem, jestem za tym by walić w głowę młotem.
Do Czytelnika, jednak i mimo wszystko. Na wystawie księgarni na Wiejskiej mój „Album rodzinny” . Spotykam Ewę Kuryluk, słynna malarka, mieszka w Paryżu i w Nowym Yorku, jest po dwóch operacjach bioder, namawia mnie na te operacje, im szybciej, tym lepiej, mówi. Tłum przy stoliku, kilka połączonych, rozmawiam z Marianem z szefem Czytelnika, mówi, że już dostali „Bilet do nieistnienia” po redakcji. Mówię, jak się cieszę, ze wydam tą książkę w tym wydawnictwie. On mówi, że się cieszy że ją wyda. Wychodząc spotykam polityka PO Sławomira Nitrasa, nie znam go osobiście, wita się ze mną, mówi, że czyta moje teksty.
Odwołane spotkanie z Tomkiem Kozłowskim. Przyleciał ze Stanów, gdzie szykuje się do bicia rekordu świata w wysokości skoku ze spadochronem. 45 km. Ma skakać w skafandrze kosmicznym. To najbardziej niezwykły z moich przyjaciół, można rzec, że ekstremalny. Te bym skoczył, mimo, ze mam lek wysokości, gdybym miał gwarancję, że przejedzie mi depresja. Potem z Tomkiem długo i serdecznie przez telefon. Nie uda nam się spotkać.
A poza tym to zdycham, i przerażenie, że wracam do obozu zagłady, ruszam się, mówię, ale tak jakby ktoś za mnie to robił. Wieczorem jak zawsze lepiej. Bardzo liczę na podwójna dawkę sertagenu.