Kończę czytanie „Biletu do nieistnienia „, już po ostatniej redakcji, łapię jeszcze różne błędy, czasami duże. Powtarzał się np. tytuł opowiadania. Ale byłby wstyd. Też była czasami konfuzja z imionami. Też garść literówek, ale one są jak ukryte w trawie kamyki. Zawsze coś się przeoczy. Jeszcze będzie korekta, chyba dwie, ciekawie co wyłapie. Niektóre opowiadania mi się podobają, czuję ich puls.
wtorek
PODYSKUTUJ: