Zostałem zaszczepiony, ma to szczepienie coś z aktu religijnego, niemal przyjęcie komunii świętej.Jechałem potem do domu wyciszony wewnętrznie. Modląc się do nauki. Ja niewierzący, a też niebojący się covidu.
„Arytmia i kwarantanna” przyszła od redaktorki, serdecznie to zredagowała, chwaląc co chwila jakieś zdania i fragemnty, taka redakcja to niemal przytulenie. Zaakceptowałem niemal wszystkie uwagi. Teraz wydrukowałem, inaczej się czyta na papierze niż na ekranie. Pewnie wprowadzę jeszcze jakieś małe poprawki. Książka ma się ukazać w czerwcu.