Do Czytelnika, kilka spotkań, Jacek Fedorowicz, aktor, reżyser, poseł. Mówi, że źle się czuje jako wdowiec, ja wyrażam współczucie, on, że odeszła rok temu. Nie byłem pewien, czy po roku to aktualne. Jest w gabinecie cieni PO, mówi, że szanse na wyborcze zjednoczenie opozycji coraz większe. Tylko głupi Biedroń.
Z Basią Labudą, dałem się jakiś czas zwerbować do ciała , które zajmować ma się molestowaniem dzieci przez księży. Jakiś informacje w tej sprawie. W końcu spotkanie z L. Nie widziałem go kilkanaście lat, poprosił o potaknie w trybie nagłym. Zdolny grafik, projektant. Od razu wiedziałem, że ma depresję, z tym się teraz kojarzę ludziom. I szukają u mnie porady. Nie myliłem się. Wywlekanie duszy. Upadek firmy, długi, rozwód, żona wampir, upadek sił twórczych. I mamy depresję, zapewne sytuacyjną. Kiedy mi opowiadał, jak trudną ma sytuację życiowa, nagle uświadomiłem sobie, że mam trudniejszą. Jego syn ma już 17 lat. Częścią jego problemu, jest łatwe poczucie winy, ja tego nie mam. Miły, fajny człowiek, okazuje się, że też mieszka w Międzylesiu. Myślę, że będę miał z nim kontakt.
Nadal nie jadę do wydawnictwa po swoją książkę dla dzieci „Antek i przyjaciele”. Jak to możliwe, że nie mam emocji wobec tej książki. Chyba przecież jest fajna. I to drugi tom. Kolor okładki wybrał mój prawdziwy Antoś.
Przeglądam i poprawiam moją nową powieść „Opiłki i okruszki”. Nie wydaje mi się teraz taka zła. Muszę ją wysłać Pawłowi, szefowi „Czarnej owcy”, ale on zawsze mi przyjazny, więc za bardzo mu nie wierzę.