nie mogę nie czuć wyrzutów sumienia kiedy budzę się o 12. Zwlekam się by zjeść coś w rodzaju śniadania, w telewizji zakończenie wystąpienia pani premier Kopacz. Nie mogę wpaść w depresję, bo w już w niej jestem.
list od M. , która przesyła mi słowa jej przyjaciela z Kanady, psychiatry, świetne;
” ludzie w poważnej depresji powinni spac, spac, spac…Sluchac swojego organizmu jak chorzy z wysoka goraczka. Zyc egoistycznie i wybierac to, co pozwala im przetrwac, myslec glownie o sobie bo tylko to pozwoli im przejsc przez najgorsze momenty choroby; zyc w nocy, spac rano by przeczekac najgorsze – świt. Unikac tych, ktorzy wpedzaja w poczucie winy, wymuszają tzw.wziecie się w garsc – to prowadzi do ostatecznych rozwiazan. A gdy mozna – wychodzic do ludzi. Szukac wsparcia. Bo samotnosc i milczenie w tej chorobie to koniec.”
Czy tam radę przeczekać, przespać cały ten czas? Walczę, ale czuję, że utknąłem gdzieś w środku, między depresją poważną, a umiarkowaną i tkwię jak korek w butelce. A obok i przeze mnie płynie życie ze swoimi problemami i dramatami, dla mnie każdy nawet mały problem rośnie, co typowe dla depresji.
Franio miał powiedzieć, że jak będzie dorosły, to nie będzie taki jak tata. Ma rację, ale to bardzo boli. A jeszcze nie tak dawno, tyle grywałem w tenisa. Patrzę ze smutkiem na swoje rakiety tenisowe, wyglądają jak martwe.
W moim świecie jest wiele dyskomfortu, ale bardzo mało się dzieje, to świat na wpół-martwy. Dlatego tak trudno mi tu cokolwiek pisać. A przecież zawsze uważałem, że można wiele, ale na pewno nie wolno nudzić. Nie wolno mi jednak też milczeć, bo grozi mi, że zamilknę na zawsze.
W Suepsrstacji, nie czułem się dobrze, bywa, że czuję się nie dobrze, a dobrze sobie daję radę, teraz nie, Kuba też mi w tym nie pomagał.