do teraz przeleżałem, przespałem, przebiedowałem, a tu jeszcze taki kawał dnia do przeżycia.
Ból depresji jest ogólny, ale w różnych jej stadiach szuka sobie pretekstów by jeszcze bardziej nas gnębić. Wszystkie kłopoty dnia codziennego niezwykle rosną. A też rosną te ogólne problemy życiowe, na podobieństwo kłębiących się wysoko chmur np; spłata kredytu, stan zdrowia, przyszłość dzieci itd.
Antoś radosny w podskokach przybiega by prosić mnie na obiad. Nic nie widzi mojego zabiedzenia i dobrze, że nie widzi. Chociaż to może znak. że będzie miał problemy z empatią. Pyszny obiad, którego smaku w ogóle nie czułem. I nadal nie ogoliłem się. To wydaje się trudną operacją.
Ręce mi się trzęsą jakbym miał Parkinsona, ale to leki, więc działają, ale nie na to co trzeba.
Dopiero teraz przypominam sobie, że obudził mnie o świcie Franio, był sam, Ewa odwoziła Antosia…otworzył gwałtownie drzwi, jakby grom we mnie trafił, przywalony wielkim ciężarem zrywam się w blasku błyskawicy. A on: tata, ty tylko śpisz i oglądasz. Zasnąłem po chwili ponownie, bo mama przyjechała, by obudzić się spokojnie w mozole depresji. Czy oglądam wiele telewizji? Tylko Fakty, ale to koliduje z telewizyjnymi planami Frania. A naprawdę to najwięcej siedzę przy komputerze, chociaż składam tak niewiele słów. Ale nie ma mnie prawie dla dzieci, nad czym wśród wielu bólów też boleję, a jeśli dojdę kiedyś do siebie, będzie to mój wielki wyrzut sumienia.
O 20.20 będę jak zwykle w Superstacji. By znowu udowodnić sobie, że mówię więc jestem.I że mimo wszystko trzymam rękę na pulsie Polski i świata. Ewę to irytuje, występujesz w tv, a nie masz sił i czasu dla dzieci. Nie rozumie, że to są zupełnie inne energie. I że takie seanse ładują mnie energią, chociaż też wiele mi jej zbierają. A przecież wiem, że może to się skończyć katastrofą, nagle wpadnę w jakaś swoją dziurę w głowie i utknę w niej na amen.Też dlatego niedawno odmówiłem publicznej telewizji komentarza tuż po o 20,a to czas dużej oglądalności. Jaką role gra tu próżność, sam nie wiem?