mała awaria internetu, ale już jestem…
wczoraj jasełka w szkole , zerówka, Franio występuje przebrany za amorka. Miał recytować z kolegą, Antosiem ( to nie mój Antoś) Ale Antoś popłakał się i płacząc opornie wziął mikrofon, po czym od razu położył go na podłodze i płacząc wrócił do grupy dzieci . Franio wyrecytował ślicznie swój wierszyk. Pytam w domu Frania czemu Antoś płakał – bo miał tremi -powiedział Franio, (tak – tremi)
Franio opowiada mi jak był w sklepie z mamą, mówi. – „Pływały tam ryby. One będą zabite. A potem zjedzone. Okropne !”
W redakcji, milo i serdecznie. Cieszę się, bo B. poruszona moim „Osobistym przewodnikiem po depresji”, a cenię jej zdanie. Czasami tak niewiele trzeba na poprawę nastroju. A uparcie czuję się dobrze, to już naprawdę jest niepokojące.