długo nie mogłem zasnąć, stąd dzisiaj skandalicznie późno się budzę….to skrzywia dzień….
Jest coś narkotycznego w tej pogodzie, jak miękkie i łagodne jest światło, ile blasku, jak świeże są odmiany zieleni.
Znowu cały dzień w domu….nadmiar czasu powoduje, że się go marnuje…Znowu szukam zagubionych wywiadów o stalinizmie, diabeł przykrył ogonem, bardzo się tym trapię. Znajduje za to kartki, gdzie flamastrem wypisałem oświadczenia, że sam, dobrowolnie odbieram sobie życie. Zapomniałem o nich.
Postanowiłem przejrzeć cale swoje archiwum, a tego jest dużo, bo są też papiery po rodzicach. Uffff…Przy okazji przeglądam wszystkie materiały do książki o Iwickiej.
Antoś bardzo podniecony, bo załatwił mi w swojej szkole, z panią nauczycielką, spotkanie autorskie z moją książką dla dzieci” Antoś i jeszcze ktoś” . Trochę smutno, bo przestaje już być chłopczykiem, staje się chłopakiem. Za to Franio nadal kochany, słodki chłopczyk. Jak ja mogłem podjąć decyzję, by ich zostawić.