środa

wracając do śmierci Leszka Szarugi, wspomnienie, jest bodaj drugi dzień stanu wojennego, zaczynam swoją odyseję, będę się ukrywał przez rok. W mieszkaniu Iwonki Smolki z grupą przyjaciół zastanawiamy się co robić. Leszek rzuca pomysł by założyć podziemne pismo literackie. Jestem przeciwny, to nie czas na literaturę. Inni zapalili się. Tylko ja mam w tym towarzystwie większe doświadczenie dziennikarskie, więc w końcu akceptuję pomysł. Tak powstano „Wezwanie”, wymyśliłem nazwę. Zmieniał się skład redakcji, tylko ja dotrwałem do 1988. Ale pomysł Leszka jakoś odmienił moje życie, chociaż też zaprowadził mnie do Białołęki.

Wysyłam felieton do Przeglądu.

Jutro jadę do Bielska Białej i dobrze, zasiedziałem się w domu, potrzebuję jakiejś odmiany, więc kilka dni milczenia, bo nie mam teraz w telefonie możliwości pisania bloga

PODYSKUTUJ: