Mily sasiad nagle rozpoznal mnie, bardzo podekscytowany, napisal corce, odpisala,” tata ale ty masz farta „I poslala mu cytat z mojego felietonu napisanego przed laty do Wprost” Zmienilem sie, juz nie szukam dziury w calym a calego wsrod dziur”Sieje sie slowa jak ziarna, wiekszosc usycha ale czasami jakies sie zazieleni.
Ranne przebudzenie nie takie straszne…przywiezli w nocy duzego pana zabranego na operacje.Chrapacz bezdecchowy, moj mily sasiad tylko chrapie, uratowaly mnie wtyczki do uszu.Bezdechowiec okazal sie inteligentny i rozmowny.
Szpital uswiadamia, ze chrapanie jest plaga ludzkosci…
Zostalem sam na sali, jeden pacjent pojechal pod noz, drugi wyszedl ze szpitala. Odglosy pobliskiej budowy zaklocaja szpitalna sielanke.
Trzy godziny do operacji, pewnie wiecej, to zawsze jes pozniej niz zapowiadaja. Ratuje mnie Kaparros i jego magnetyzna opowiesc. Czuje jak saczy sie we mnie niepokoj, jak kiedys przed egzaminem…