środa

wysyłam felieton do „Przeglądu”. Więc już środa, czas szybko biegnie, ale nie martwi mnie to, bo bliżej 11 grudnia, i nowego rządu.

Rodzinnie w Indyjskiej restauracji.

Oglądam sejm, teraz znowu ciekawie, obłęd, PiS jak świnia prowadzona na rzeź kwiczy i wierzga, straszny widok.

Basia z Londynu przesyła mi dwie książki, chciałem coś poczytać po angielski, prezent miły, ale nietrafiony. I przesyłka od Julii Przyboś (córka Juliana) , mieszka w NY, to książka „Przepierki.” Wspomnienia jak niewielkie kamyczki, lubię taką formę. W tej niewielkiej książce ciepłe słowa o mnie, a Julia jest osa. I w tej książce sporo złośliwości.

PODYSKUTUJ: