Ewa zrobiła zdjęcie mojej blizny, jest w tym obrazie coś wstrząsającego. Już czas udać się na wyjęcie szwów.
Może jutro.
Wczoraj dzień rozmów telefonicznych, zamiast spotkań twarzą w twarz z ludźmi. Ale nawet takie rozmowy mnie męczą. Mam chyba małą odporność na ludzi, i nie lubię tłoku. Dlatego w Sztokholmie, gdy byłem szefem Instytutu Polskiego, męczyłem się z jednej strony, z drugiej mając wiele radości.
Podpisałem umowę z ukraińskim wydawnictwem, będę wydawać wybór wierszy mojego ojca. Trwa straszna wojna, a kultura nadal tam żyje.