środa

wczoraj w Czytelniku, urodziny aktorki Ewy Wiśniewskiej, wiec kilka butelek na stole. Wita się ze mną jakaś była dziewczyna, tak piszę bo są kobiety w których wyraźnie jeszcze widać dawną dziewczynę, Iza Bartosz, siadam z nią przy sąsiednim stoliku. Miała wpływ na moje życie. Gdy pisałem felietony erotyczne do Twojego Stylu, pracowała w Wirtualnej Polsce, zaproponowała mi abym dla portalu pisał krótkie erotyczne opowiadania. Nie bylem pewien, czy potrafię, wtedy jeszcze nie pisałem prozy. Spróbowałem i poszło…tak zacząłem pisać prozę. Z tych opowiadań powstała książka „Gorący lód” jedyna moja książka, która się dobrze sprzedała.Bardzo z nią serdecznie. Pisze teraz scenariusze, to też dla mnie może być ciekawy trop.

Kupiłem nową książkę mojej ulubionej Annie Ernaux, jak zwykle u niej to rodzaj dziennika. Tytuł „Życie zewnętrzne” I pomyśleć, że przez kilkanaście lat pisałem do Paryskiej Kultury „Dziennik zewnętrzny”. Liczę ,że Ernaux będzie dla mnie inspiracją by wrócić do swojej autobiografii opartej na własnych dziennikach. Ona w tej książce oparła się o dzienniki. Opisywała jednak wszystko bardziej szczegółowo i soczyście, więc może na tym budować współczesny tekst, ja niestety notowałem bardziej sucho, teraz żałuję.

Wracam do spotkania z Pawłem. Konspirowaliśmy w stanie wojennym. Mieszkałem wtedy u Madzi Hen, córki pisarza, nie mogłem mieszkać w domu, bo mnie szukali. I do niej samochodem przywiozłem nakład „Wezwania” nielegalnego pisma, które wtedy robiłem. Paweł pomagał mi w transporcie, dźwigaliśmy paki na czwarte piętro, a papier spięty w książki wiele waży. Nagle dwie paki wypadły nam z rąk i potoczyły się po schodach, „Wezwania” wypadły z a paczek sunęły po schodach jak lawina.