puste wydają mi się teraz dni po gęstych Sztokholmie, odsypiam ten czas, moje akumulatory są słabe. Wczoraj stolik w Czytelniku, zapięta w umowach sprawa wydania „Bilety do nieistnienia’ w Czytelniku, zawiozłem umowę.
Czytam „Bilet do nieistnienia”, ostatnie poprawki, kilka opowiadań mi się podoba, reszta może być…w sumie i tak się dziwię, że to napisałem, że potrafiłem. I że piszę, chociaż z mozołem opowiadania do następnej książki „Raju nie będzie”.
Już kończę lekturę „Biletu…”, w drugiej części książki opowiadani mniej mi się podobają, trudno jednak oceniać własne pisanie, trudno, ale trzeba….
Czytam biografię Kapuścińskiego Domosławskiego, dobra książka, wstyd, że nie przeczytałem jej gdy się ukazała. Przypominają mi się moje spotkania i rozmowy z Ryszardem….czemu piszesz o Iranie, o Etiopii , o Rosji a nie piszesz o Polsce…może zbyt straszne rzeczy musiałbym napisać, powiedział . On podobnie jak ja , bardzo źle widział polskie społeczeństwo , bał się tego widzenia, bał się prawdy o Polakach.
Tenis stołowy z Antosiem, gram wstyd się przyznać po raz pierwszy w tym roku, miałem na to jakiś blok, a dobrze mi się grało, przegrałem nieznacznie mając już wygraną w kieszeni.