wysyłam felieton do Przeglądu.
Ewa na mieście, drugi samochód ma martwy akumulator, więc na piechotę do Krzysia Łady, 40 min, ledwie się dowlokłem, ostatni rzut oka na „Album rodzinny”. Potem Monika zaprasza na kolację w ogrodzie. Rozmowy na temat małżeńskich konfliktów i oni niemal się pokłócili. Ludzie noszą w sobie pola minowe.
Jutro z Ewą do Zakopanego na cztery dni, Literacki konkurs na książkę o Zakopanem, jestem w jury, nie potrafię policzyć po raz trzeci jadę czy po raz czwarty, chyba po raz czwarty. Mam też w piątek spotkanie autorskie w kinie Giewont.