wczoraj znowu w przychodni, wizyta u fizykoterapeutki, w czerwcu jakieś ćwiczenia na kręgosłup, nie wiem, czy się na to zdecyduję. Widziałem salkę, gdzie ćwiczyły starsze panie w dresach, jakoś mało to było zachęcające, by się z nimi tarzać po macie. Ale z młodym,i dziewczętami też bym nie chciał, za bardzo bym się wyróżniał. Ta przychodnia nie taka zła, ale jednak zapach urzędu, wszędzie się czeka, personel nie jakiś niegrzeczny, ale też nie za miły, takie skrzyżowanie Polski Ludowej z nowymi czasami.
Wysyłam felieton do Przeglądu.
Późnym wieczorem gaśnie światło, próbuje pisać wiersze przy świecach. Ale zacząłem już wczoraj przy świetle dziennym, po długiej przerwie.
I w lęku, że już nie potrafię. A jednak potrafię.
Obrazy Piotra Krosnego są już w galerii na Freta. A więc udało się! Rok moich starań. Piętnaście dzieł. Kilka zostaje w tej galerii, resztę bierze marszand Krajewski. Teraz trzeba je tylko sprzedać.