Do pobliskiego Otwocka, korki, mała przytulna biblioteka, garstka osób, ale salka też mała, więc nie wyglądało to źle. Jakiś już bardzo starszy Pan, wielbiciel mojego ojca, poruszony że jestem synem Mieczysława Jastruna. Mówię o Herbercie.
W domu czytam list od męża jednej z uczestniczek spotkania, on jest po operacji, nie mógł przyjść. Ma w domu książki ojca i moje, żona przyniosła mój dawny tomik do podpisu. Wzruszający list. Aż żal go wyrzucać do śmieci. Tacy ludzie , to to co najlepsze w Polsce, wielu już odchodzi, zabierają ze sobą całą epokę. Choćby ręcznie pisanego listu.
Dlaczego tak trzeba być ostrożnym z chwaleniem siebie samego? Chwaląc siebie, wywyższamy siebie, a poniżamy innych. To jest w złym guście, to kwestia smaku. Dlatego trzeba udawać skromność, chociaż ona zwykle fałszywa.