środa

wysyłam felieton do Przeglądu. Potem długi spacer do fryzjera Pana Stefana. Śpi na krzesłach, w telewizorze jak zwykle u niego huczy film przyrodniczy, ma słaby słuch. Zrywa się na mój widok, jak może zerwać się stary żółw. Z dumą pokazuje mi Informator Wawerski, gdzie jest mój tekścik o nim.

A tak to cały dzień w męce twórczej, szukam w swojej głowie, w pamięci, w wyobraźni tematu na opowiadanie. I nic. Pustynia.

PODYSKUTUJ: