Zbliża się wieczór…temperatura 45 stopni. Duży kamienny dom na wzgórzu, widoki zapierają dech w piersi, faluje gorące powietrze. Przyjechaliśmy tu kilka godzin temu…Kręta wąska droga, czasami bardzo stroma, tylko na jeden samochód. Nie wiem co się robi, gdy ktoś jedzie naprzeciw. Chyba bym zaciągnął ręczny hamulec i uciekł. Posiadłość należy do zamożnych Polaków, wynajęli ją nam i naszym miłym warszawskim sąsiadom. Dom stary, gustownie urządzony, wiele pokoi, kilka łazienek. Na terenie posiadłości winnice, sad oliwkowy i brzoskwiniowe drzewa. Nieco wyżej spory basen z błękitna wodą. I znowu zapierające dech widoki na toskańskie wzgórza. Czerwieni się kot tenisowy i na kusi , ale trzeba poczekać aż spadnie temperatura. Słyszę stukot, to nasze dzieci grają w ping ponga. Wielki koncert cykad. Woda w basenie w sam raz, lekkie podmuchy wiatru daja ochlode. Na pobliskim wzgorzu ruiny zamku. Jakiś paralotniarz jak wielki motyl koluje nad nimi.
Niezwykle ciekawa ksiazka Johna Hoopera „Włochy” historia kraju, historia tez od strony pschologicznej.
Slonce zachodu rózowi wzórza, z drugiej strony pelnia ksiezyca. Krotki tenis, bo juz nie widac pilek. Basen pieknie podswietlony, plywanie w blekicie z widokiem na ksiezyc na podswietlona wieze i ruiny murow zamku. Nietoprze lataja nisko, zgielk cykad, maly bialy piesek, west terier , podobny do zabawki, szczeka na gwiazdy.
„Pomiędzy ustapieniem ostatniego z rzymskich cesarzy,a zjednoczniem kraju, ktore nastpilo w 1870 roku, gdy wojska przedarly sie przez Mury Aureliana niedaleko Porta Pia, uplynelo prawie czternascie stuleci, czyli przeminelo mniej wiecej szśćdziesiat pokolen, wystawionych na kaprysy zagranicznych wladcow i potege obcych armii. To musialo pozostawic trwaly slad w umyslach i sercach ludzi. ” (John Hooper)
Ciekawa uwaga, ze najwieksza, genialna sztuka wloska, wiek 15 i 16 powstawala w czasach, gdy nad glowami mieszkancow tych dzisiatkow miast panstw, wisialo najwieksze niebezpieczenstwo.
Jesteśmy produktami przeszłści i ciagle w niej zyjemy. (Benedetto Croce) Myśle – Polacy zdaja byc nawet jej nieszczesnymi niewolnikami.
Wczoraj noc w niewielkim wloskim miescie bez wyrazu, ale z dobra pitza i lodami. Przy autostradach szokuja brudne toalety w konstrascie z austriackimi. I z Polskimi! Tak sie porobiło.
Jak nie kochac GPSu…a przeciez kiedy jezdzilem po Europe malym Fiatem uzywalem tylko mapy i jakos dawalem sobie rade.Podziwiam sam siebie z tamtego czasu.