sobota

Znajoma przylatuje z daleka na pogrzeb kogoś bliskiego, myślę na ile trzeba iść cudzych pogrzebów, by dogrzebać się własnego.

Na Targach Książki. W koronie stadionu karuzela książek i ludzi, aż kręci mi się w głowie. Na stoisku „Czarnej Owcy” – sporo fajnych ludzi przysiada się po dedykację. Większość, co niezwykłe to mężczyźni, czterech pod rząd to czytelnicy moich felietonów w „Przeglądzie”. To jest ta liberalna polska inteligencja, ciągle niszczona przez historię i emigrację, która się odradza, a teraz próbuje ją gnoić PiS.

Trudno o coś gorszego dla narcystycznego pisarza niż nadmiar książek innych pisarzy i samych autorów.

Tam i z powrotem podmiejską kolejką, luksusowo, częściej z niej powinienem korzystać. Dużo młodzieży, „roztrzepiotane” nastolatki. To niemożliwe by, gdy dorosną, zaakceptowali Polskę plemienną i zaściankową.

PODYSKUTUJ: