na sobotni ryneczek w Międzylesiu. Ma to swój koloryt, chociaż baby już mniej babskie, a chłopy mniej chłopskie niż kiedyś. Jakaś klientka rozmawia ze straganiarzem, bardzo zaperzona, że ten węgierski żyd Sorosz, miliarder, gdzie się pojawi to kraj bankrutuje. I leci ta antysemicka śpiewka, jak to żydzi rządzą i nie ma na nich siły. W tym jest czysty hitlerowski zaśpiew. Straganiarz jej wtóruje, Leppera to zlikwidowali a ich to się nie daje. Zaczepiają kobietę obok od serów. Ta nie tylko się zgadza, a dodaje jeszcze jak to Unia Europejska nas wykańcza i wykorzystuje .A w puencie wszyscy biadolą, jak jest strasznie i będzie gorzej, bo Polacy nie potrafią, są mało zaradni…Tak, tu zawsze wychodzi poczucie, że jesteśmy gorsi, a ten kompleks niższości rodzi upokorzenie i lęk. To ta polska głupota, co wygrała wybory. Ale mimo wygranej, oni nadal przerażeni i niespokojni. Na szczęście są ludzie inaczej myślący. Na tym samym targu zaczepia mnie starszy pan od staroci. Nie ma ich wiele, aż mnie wzrusza jak ma biednie. Oglądał mnie czasami w telewizji. I zgadza się ze mną. Tak są w Polsce dwa zupełnie odmienne narody. W kiosku z gazetami też to widzę, krzyczą o tym okładki tygodników, tytuły dzienników. Wszędzie kipią niechęci i emocje.
Cały dzień w pisaniu Iwickiej, chyba złapałem rytm i wiarę,że jednak dam radę. Czy stać mnie na to? W tym czasie bym napisał kilka innych książek, łatwiejszych. Ale jaka byłaby szkoda , gdyby ten materiał się zmarnował.