wczoraj spotkanie u Ewy Kacprzyckiej, bardzo udane i ciekawe. Był Aleksander Kwaśniewski , z nim długo i serdecznie. Od wielu lat czytelnik moich książek i felietonów, czyta je do dzisiaj. Ciepły i bezpośredni. Jego żona Jolanta wspomina nasze dawne spotkania. Podeszła Joanna Solska, zanana dziennikarka od lat w Polityce. Nie pamiętałem, że byliśmy na jednym roku na polonistyce. No i dla mnie sensacja Krystyna Kaszuba, Twórczyni i szefowa Twojego Stylu, pracowałem u niej kilka lat. Mój słynny felieton o erotyce. Jako szefowa była potworem, dręczyła pracowników, wszyscy się jej śmiertelnie bali. Mnie ta tyrania nie dotyczyła , byłem na specjalnych prawach, do kiedy mnie z redakcji nie wypieprzyła i całe szczęście. Poszedłem do Zwierciadła, a to był znakomity ruch. Teraz Kaszuba przytula mnie na powitanie, serdeczne, zachwyca się moją książką „Dom pisarzy w czasach zarazy”, bardzo blisko nas mieszka, więc mówi, że musimy się zobaczyć. Bardzo serdeczna. A ja wszystko co złe puszczam w niepamięć, Mam łatwość wybaczania.
Myślę o pani Krystynie. Mamy nie dwie twarze, mamy ich wiele, mamy takie o których wiemy i o których nie mamy pojęcia.
Krzyś z Kanady u nas, był też na przyjęciu u Ewy. Kolacja.
Dzisiaj czuję się nic nie wart. To jest stan, który nie potrzebuje powodów ani argumentów.