wczoraj sąsiadka Krysia u nas. Rok temu zmarł jej mąż, Janek, bardzo go lubiliśmy, lubiliśmy ich oboje. Ich ładny dom stoi po skosie obok naszego. Ona ciągle nie może się pogodzić z jego odejściem. Byli ze sobą całe życie i to było dobre małżeństwo, co dzisiaj rzadkie. Mówi, że ból ostry zmienił się w tępy. Ja go ciągle widzę jak krząta się po ogrodzie.
Wczoraj byłem w Domu Literatury, oddałem i pożyczyłem kilka książek. Kamienica Johna stoi przy Placu Zamkowym, okna biblioteki są na poziomie króla Zygmunta na kolumnie dalej Zamek i jest widok na Trasę WZ i na Pragę, po prawej kościół św Anny. Piękne magiczne miejsce. Wystrój wnętrz to wczesne lata 50, jak mówiła mi Ania Nasiłowska, prezeska SPP, niedawno wpisano je do rejestru zabytków. Więc miastu będzie trudniej przejąć ten dom, na co miasto ma ochotę. Bo znakomite miejsce i piękny dom.
Biblioteka bogata i zawsze pusta. Bo tylko dla pisarzy, powinno się tam wpuścić choćby studentów. Musze o tym porozmawiać z Anną. Ileż ja się nasiedziałem w czytelni tej biblioteki nie tylko w czasie studiów.