Wczoraj Franek pierwszy dzień w malej prywatnej szkole LEW. Zachwycony. Już pierwszego dnia pojechał z nowymi kolegami do Złotych Tarasów, po czym ich zostawił i udał się do siłowni. Ma wykupiony karnet na tą sieć siłowni. Tam wspaniały widok na wieżowce. Ze szkoły ma prosty dojazd metrem. To też twierdzi, wielka zaleta nowej szkoły.
Próbuję pisać opowiadania, ale bez wiary, straciłem pewność, kto będzie chciał je wydać, skoro tak kiepsko się sprzedają.
do Małgosi odległej sąsiadki a kiedyś bliskiej sąsiadki, na kolację. Urządza je co jakiś czas, są tematyczne. Teraz jak zawsze wspólne gotowanie i konkurs, kto będzie miał bardziej oryginalny fartuch. Okropnie mi się nie chce. Nie chce mi się mówić, a tylko słuchać też mi się nie chce.