bolesne wypróżnienie z pomysłów, tak na prozę jak i na poezję. Mam ochotę uciekać w sen. Cokolwiek mi przychodzi do głowy, to okazuje się, że już napisałem. Pisarskie nic nie robienie pognębia mnie. Może rzeczywiście już pusto w zbiorniku pamięci i wyobraźni i niepotrzebnie się meczę.
Dziennik Zygmunta Mycielskiego jednak o wiele głębszy niż Tyrmanda. To dziennik muzyka i intelektualisty. Dziennik Tyrmanda tylko czasami ma głębsze fragmenty. Oba jednak niezwykle ciekawe. Oba dotykają czasu, który albo pamiętam, albo znalem potem ludzi, o których obaj piszą. Do daje szczególny walor lekturze, całym sobą przenoszę się w tamten czas.
Cytuję z Onetu: „Nie chcę, żeby wiatraki niszczyły nasz kraj” – powiedział Trump krótko przed podpisaniem swojej ustawy. „Nie chcę tych elektrowni słonecznych, które rozciągają się na kilometry, pokrywają pół góry i są brzydkie jak cholera”.
Co więcej, prezydent USA w ramach swojej wizyty w Szkocji, do której doszło 25 lipca, wystosował apel do Brytyjczyków. Powiedział, by zwrócili się ku paliwom kopalnym. – Powinni pozbyć się wiatraków i przywrócić ropę naftową. Wiatraki naprawdę szkodzą pięknu Szkocji i każdego innego miejsca, w którym powstają – powiedział. Działania dokonane przez Trumpa i jego środowisko praktycznie przekreślają los najbardziej ambitnego celu, jakim jest ograniczenie ocieplenia do 1,5 st. C. Przypomnijmy, że paryskie porozumienie klimatyczne z 2015 r. zagłada ograniczenie wzrostu globalnej temperatury do 1,5 st. C. w stosunku do ery preindustrialnej.” Trump to już nie tylko zamieszanie w polityce światowej, to zagrożenie dla całego naszego globu. Uważa, że globalne ocieplenie to oszustwo. Podobnie myśli i mówi PiS i Nawrocki. Wzrusza mnie estetyczna wrażliwość Trumpa, Nawrocki też mówi, że wiatraki szpecą krajobraz, mamy subtelnego i wrażliwego na piękno prezydenta. Zgadzam się, są fatalne dla krajobrazu, ale na razie nie mamy wyjścia, to jest o wiele mniejsze zło, niż to co nam grozi ze strony klimatu. Kiedyś wiatraki będziemy demontować, jak zniknęły te Holenderskie, zostały nieliczne jako zabytki, ale upałów, pustynnienia kontynentów, podniesienia się poziomu mórz i oceanów już nie odwrócimy. Przy tym nawet zagrożenie brunatnymi rządami w Polsce, to zupełne głupstwo, zaledwie przecinek w długim horrorze.