sobota

znowu bardzo długo nie mogłem zasnąć…bardzo to pogarsza komfort życia a tu jeszcze zapachniało jesienią. Wczoraj do Otwocka po paszport, i do lekarki po receptę. Bardzo nie chce zapisać nasennego stilnoxu, bo uzależnia, ale już jestem uzależniony od kilkudziesięciu lat, trzeba to polubić. Staram się nie brać, ale o 2. 30 schodzę do kuchni, jem musli i piję melisę, to czasami działa, nadał nie mogę zasnąć, więc w poczuciu przegranej łykam proszek. Potem śpię niemal do południa.

Zaginął dowód rejestracyjny do starego Forda, nie ma go i już, oczywiście ja jestem podejrzany, psuje mi to humor i tak poszarzały od pogody.

Nadal piszę wiersze, właśnie w nocy, więc jakiś pożytek z nieszczęścia. Dostałem wczoraj wybór wierszy Ani Janko, „Załamanie pogody”, przepięknie wydany w PiWie, w twardej oprawie. O właśnie, nawet nie wiem czy mój wybór wierszy będzie w twardej okładce.

W świetnej i bardzo eleganckiej restauracji na Woli, w starym budynku wśród szklanego lasu wieżowców, zaproszeni przez Anię przyjaciółkę Ani od lat dziecięcych i jej męża Andrzeja, scenarzystę filmowego. Dano nam osobny salonik z trzema obrazami Edwarda Dwurnika. W obszernej restauracji wszystkie stoliki zajęte, na ogół ludzie młodzi, dyskretna muzyka.

Jutro kończę 74 lata. Doprawdy trudno w to uwierzyć.

PODYSKUTUJ: