w środku nocy krótka ale gwałtowna burza, jeszcze nie spałem, miałem wrażenie, że płynę na łupince łóżka wśród błyskawic i drzew doprowadzonych do ostateczności przez wiatr.
czytelniczka mego bloga zauważa w komentarzu, że moja mama Mieczysława Buczkówna, wydała książkę „Nie będzie raju” . Zbiór moich opowiadań, jeszcze nie wiem, kiedy je wydam, ma nosić tytuł „Raju nie będzie „. Zmieniony jest tylko szyk wyrazów. Trudno uwierzyć, ale gdy wymyślałem ten tytuł nie pamiętałem mamy książki. Przypomniałem sobie jakiś czas temu. Nie wiem, czy go nie zmienię. Chociaż wiem, że mama by mi wybaczyła to podobieństwo.
w restauracjo kawiarni „Rozdroże” na „Placu na Rozdrożu” , uwielbiam to miejsce, spotkanie z Ulą Hibner. Nie widzieliśmy się 18 lat, a jak wczoraj. Przyjaźniliśmy się w latach 60. Była śliczna dziewczyną , mocna brunetka ale o wielkich zielonych oczach. Pod koniec lat 60 wyjechała na studia do Anglii. Odwiedziłem ją w 72 roku w Yorku. Potem mieszkała we Francji, w Paryżu, tam też się wiedzieliśmy, mieszkałem u niej w roku 85, potem przeniosła się do Montpelliere, gdzie do dzisiaj mieszka. Jest wybitnym naukowcem, profesorem, genetykiem. Jej mąż Allan, z którym w Paryżu grywałem tenisa, zmarł na zanik mięśni już dawno temu. Nie ma takiego raju, gdzie nie ma wielkich nieszczęść. Ula nosi takie same oczy jak kiedyś, taki sam uśmiech. Żywy błyskotliwy umysł.
W swojej notce autobiograficznej Ula pisze;
” I am an experimental scientist. Worse: I am a molecular and cellular biologist: I look at
cells, manipulate them and try to understand how simple laws make up the wonderful
complexity of a living organism. My lab is the centre of my life. I have never willingly abandoned it for longer than a month …”
Ula mówi: „wszystko się rozpada, też demokracja”. Uważa, że motorem zła są media społecznościowe. Prawda stała się nieoczywista, ludzie żyją w chaosie. Ale z radością mówi o klęsce prawicy ze Francji. To była gardłowa sprawa. Założyła fundację, która ma stworzyć program myślenia opartego na nauce.
W „Polityce” rozmowa z Georgem Willem, mówi: „Baza ruchu Trumpa składa się z ludzi, którzy uważają, że odmawia im się nie tyle dóbr materialnych, ile takich wartości jak uznanie prestiż, status społeczny. Że pogardza nimi, patrzy na nich z góry, znaczną część tych, którzy dominują w Hollywood, w mediach, na wyższych uczelniach. ” Ula mówi, że tak samo jest we Francji. Lud ma tam poczucie, że gardzi nimi Macron, błyskotliwie inteligentny, ale arogancki. Najbardziej miotają się nie ci, którzy mało mają, ale ci, którzy mają już sporo, ale boją się, że to stracą. Tak, tak było przecież z rolnikami nie tylko we Francji, też w Polsce.